Barszcz Sosnowskiego w Mokrem. Jak chronić się przed niebezpieczną rośliną?

Czas czytania: 5 min.

W sołectwie Mokre pojawił się barszcz Sosnowskiego – trująca i bardzo niebezpieczna roślina, wywołująca bolesne oparzenia. 

Władze sołectwa Mokre poinformowały kilka dni na Facebooku o pojawieniu się na łąkach i nieużytkach kilkunastu okazów barszczu Sosnowskiego, inaczej zwanego zemstą Stalina, którego potoczna nazwa ma związek z krajem pochodzenia barszczu – została przywieziona do Polski bezpośrednio przed śmiercią Stalina ze Związku Radzieckiego, a sama pochodzi z Kaukazu. Barszcz miał być wkrajach bloku wschodniego tanią i ekspansywną pod względem wzrostu paszą dla zwierząt. Bydłu i trzodzie nie przypadł jednak do gustu. Świetnie natomiast przyjął się na polskiej ziemi, szybko wypierając rodzime gatunki roślin. Jedna bylina może wydać w sezonie do 70 tysięcy nasion, które potrafią przetrwać w bardzo trudnych warunkach. 

Pojawienie się na terenie Mikołowa barszczu Sosnowskiego nie jest zjawiskiem niespotykanym. Według Pracowni Stosowanej Ekologii Roślin Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie, to właśnie na Śląsku tworzą się jedne z największych skupisk barszczu w Polsce.

Dlaczego roślina stanowi tak duże zagrożenie dla przebywających w jej pobliżu? Przez furanokumarynę, związek organiczny zawarty w olejkach eterycznych barszczu, które są dla człowieka skrajne toksyczne, a po nawet niewielkim kontakcie ze skórą łączą się z DNA naszych komórek, co prowadzi do ich obumierania.
Barszczu wcale nie trzeba dotykać, by zostać poparzonym! W upalne i suche dni toksyny, które wydziela roślina mogą unosić się w powietrzu nawet do 4-5 metrów od niej samej! Prowadzi to do poparzenia górnych dróg oddechowych, oczu, a także ust.

Podstawową reakcją, która występuje u osoby poparzonej barszczem są surowicze bąble na powierzchni skóry. Im większa powierzchnia poparzenia tym gorzej, znane są bowiem przypadki, w których objętą poparzeniem kończynę trzeba było amputować ze względu na niemożność opanowania zakażenia ran. U większości osób, które miały kontakt z barszczem pozostają po oparzeniu ciemne, głębokie blizny po bardzo trudno i długo gojących się ranach. Ciemne zabarwienie skóry w miejscach poparzenia może utrzymywać się latami.

Sam kontakt toksyny ze skórą nie oznacza automatycznie poparzenia. Problem pojawia się po wystawieniu jej na słońce, które powoduje rozległe rany, gdyż furanokumaryny z barszczu są fitofototoksynami – reagują w połączeniu z promieniami słonecznymi. Jak ustrzec się przed poparzeniem? Natychmiast umyć skórę ciepłą wodą z mydłem, obficie spłukać i nie wystawiać tej części ciała na słońce. Alergicy – by nie doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego – powinni wyposażyć się w przyjmowane leki, a najlepiej skonsultować się z lekarzem. Niestety, uczulenie nie zawsze ujawnia się od razu lub w ciągu pierwszych 12 godzin od kontaktu. U niektórych osób może pojawić się nawet po tygodniu od kontaktu z barszczem.

Roślina jest szczególnie niebezpieczna dla dzieci, osób starszych, osób o obniżonej odporności i alergików, którzy mają uczulenie na pyłki traw i roślin z grupy baldaszkowatych. Co zrobić, gdy widzimy barszcz? 

W przypadku ujawnienia miejsca gdzie rośnie barszcz Sosnowskiego, warto poinformować Straż Miejską lub Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Mikołowie. Dokonamy w tej sprawie sprawdzenia czy wskazana roślina jest faktycznie barszczem Sosnowskiego i do kogo należy ten teren. Jeśli roślina ta znajduje się na terenie należącym do Gminy – odpowiednie służby dokonają jej usunięcia, a jeśli rośnie na terenie prywatnym – to powiadomimy o tym fakcie właściciela terenu, poprosimy go również o usunięcie tej rośliny.

Obecne przepisy nie dają nam podstaw prawnych do nakazania osobie usunięcia rośliny, jednak po skontaktowaniu się z osobami na których działkach rośnie barszcz Sosnowskiego – wielu mieszkańców stara się usunąć tę roślinę.
Bardzo pozytywnym przykładem jest Pan Marek Błaszczyk zajmujący się działalnością rolniczą m.in. na terenie sołectw Mokre i Paniowy. W profesjonalny sposób usuwa on nie tylko barszcz Sosnowskiego rosnący na jego terenie czy też w bezpośredniej okolicy jego pól, ale pomaga też usuwać tą niebezpieczną roślinę innym mieszkańcom. Działania te przyniosły już bardzo pozytywne skutki – za co serdecznie dziękujemy – informuje Bogusław Łuczyk, komendant Straży Miejskiej w Mikołowie. 

Tagi:

Autor
Joanna Zegarlicka

Komentarze (2) DODAJ

Proszę mi wytłumaczyć jeśli ta roślina jest tak niebezpieczna to jak osoba prywatna ma usunąć ją że swojej działki nie narażając się na powyżej wymienione zagrożenia.
barszczyk
Spalić z odległości rzucając butelkę z benzyną.
olo

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe